Site icon

Doskoczysz?

Jak mam Cię poznać Jezu. Jesteś drogą, prawdą i życiem. Czyli wszystkim. Nic nie jest ważniejsze od poznawania, pojmowania, obejmowania, Przytulania Ciebie. Nawet apostołowie nie poznali Kogoś, z kim trzy lata jedli, spali, cierpieli niedostatek, obfitowali. Gdybyście Mnie poznali… Więc Go nie pojęli. Za małe mam serce. Ta miłość je rozerwie.

Dalej najchętniej czytam te zdania o dziełach. Cudach i wskrzeszeniach. O obietnicy, że mogę dokonywać dzieł większych od tych, które Jezus uczynił. „Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł…”. Kto we Mnie wierzy… Nie zapominać, że obietnica zaczyna się od tego warunku. I nie skupiać się na obietnicy wszechmocy – „o cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię” – bo warunkiem jest całkowite wyzbycie się siebie. Doskoczysz?

Więc piszę te słowa do siebie: najpierw jedność z Ojcem. Jedność z Bogiem. Komunia. Tożsamość. Zjednoczenie, trwanie w jedności, w miłości, w Miłości dla mnie Zranionej.

Nie chcę, by powiedziano, że wiarę przyjąłem na próżno. Słucham Twoich pouczeń Jezu. Jestem na Twoje rozkazy.

Jezus umarł za nasze grzechy. Dzięki Jego śmierci żyję, dzięki Jego śmierci wszyscy ludzie mają szansę wyrwać się z zaklętego kręgu grzechu. Odcina nas z pętli.

Jezus został pogrzebany i zmartwychwstał. I ukazał się wielu, by ich wiarę umocnić. Przyszedł i do mojego życia. Przyszedł, żeby mnie Przytulić. Warszawa, ulica Dąbrowskiego. W trakcie modlitwy przy obrazie z Jezusem Miłosiernym.

Zapominałem o tym, zasypywałem to wspomnienie, wcześniej się nim jedynie chwaląc. Szukam całe życie pewności, potwierdzenia sensowności swoich planów, zgodności decyzji z wolą Bożą. A lekceważyłem taki znak. Trudno mi dziś siebie zrozumieć. Niektórzy żyją. Niektórzy już pomarli.

Jeśli wyznasz ustami, że Jezus jest Panem, i uwierzysz w sercu, że Bóg wskrzesił Go z martwych, będziesz zbawiony. Każdy, kto wezwie imienia Pana, zostanie zbawiony.

Jak Każdy ma wzywać Tego, w którego nie uwierzyli? Jak mają uwierzyć w Tego, którego nie słyszeli? Jak mieli słyszeć, jeśli nikt im nie głosił? Jesteśmy posłani.

Jezus chce być słyszany na całym świecie, bo wiara bierze się ze słuchania, a jak mają wierzyć, skoro miliardom ludzi się Jezusa nie głosi. „O cokolwiek prosić mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię”. Wystarczy nie prosić dla siebie.

Wiara bierze się ze słuchania, słuchanie ma miejsce dzięki słowu Jezusa. Jeśli głosi się Jego, nie siebie, jest się prawdziwie przez ludzi słuchanym.

Po całej ziemi ich głos się rozchodzi. Dzień opowiada dniowi, noc nocy przekazuje dobrą nowinę o zbawieniu. Trwać w niej, szukać woli Ojca. Mogę iść, dzięki rozlanej przez nienawiść Krwi Chrystusa. Pamiętać o cenie swojej wolności.

Exit mobile version