Co jest moja ziemią obiecaną. Dokąd wzywa mnie Bóg, i z Egiptu, i z Charanu? I ze wschodu i zachodu mam iść tam, gdzie błogosławieństwo. I z południa idzie szukać mądrości królowa krainy przebogatej, i z północy, i zewsząd idą prości pasterze, idą i mędrcy szukać światła, głębi prawdziwej mądrości i błogosławieństwa.
Czemu nie mam pełni błogosławieństwa? Czemu cały czas rozeznaję, czemu jakby na ślepo idę? Wolę szukać błędu u bliźniego, niż poddać przemieniającej miłości siebie samego. Osądzam, by poczuć się lepiej. Oddaję Ci tę ułomność Jezu, uzdrów, bo jestem wobec siebie bezradny. Mogę się tylko przyznać, Ty działaj. Szczególnie interesują mnie u bliźnich te grzeszności, które moje serce najmocniej pociągają. Na tych ludzi najgłośniej w sobie krzyczę. Czasem nawet wypowiadam te pragnienia nieświadomie ustami. Obłuda, hipokryzja, interesowne osądzanie.
Na szczęście żywe jest słowo Boże i skuteczne, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca. Dusza moja oczekuje Pana, On jest moją pomocą i tarczą. Panie, niech mnie ogarnie Twoja łaska, według nadziei pokładanej w Tobie. Tylko w Tobie jest moja nadzieja. Ja potrafię tylko wyżywać się na słabszych, albo uciekać. Coraz głębiej we mnie sięga Twoje światło. Coraz bardziej jestem przerażony tym co tam widzę. Ty jesteś wszechmocny.
Bóg jest mocą swojego ludu, pieśnią moją jest Pan. Ocal moje życie od tej śmierci. Bądź mi pomocą i strzeż mnie w swoim miłosierdziu.
Jestem szczęśliwy, że mnie wybrałeś, choć znasz mnie do dna. I z dna mnie podniosłeś. Zbuduję ołtarz dla Pana i będę wzywał imienia Tego, Który Jest I Który Zbawia. Wyjdę z miejsca bezpiecznego, jeśli Ty mnie wzywasz. Niech mnie nie duszą wygoda i przyzwyczajenia. Abram miał siedemdziesiąt pięć lat, gdy się stał Abrahamem. Dobrze wybrał. Dawaj nam Panie Twoje decyzje, naucz nas wybierać to, co Tobie się podoba. Niech mnie ogarnie Twoja łaska Boże, według nadziei pokładanej w Tobie. Tyle wezmę, po ile wyciągnę ręce.