Ile już razy wydawało mi się, że się nie zachwieję. Wniosek prosty, nie potrafię iść tam, gdzie oczekuje mnie Jezus. Tak bardzo zależy mi na sobie, że nie jestem w stanie dla siebie umrzeć. Znasz mnie Panie, więc czemu nie mogą przetopić tej gliny Twoje płomienie. Gdzie robię błąd, to również tylko Ty wiesz. Jestem bezradny. W tej bezradności znów oddaje się w Twoje ręce. Nie zapomnę nigdy, że mnie wybawiłeś. Również dziś oczekuję Twojego zbawienia. Nadzieja trzyma się mnie zawsze. Wiem, że się nie zawiodę. Przyjdź Jezu z łaską zapomnienia o sobie. Niech mnie nie obezwładniają dawne moje winy.