Ewangeliarz

Się je, się śpi, się chodzi na Sylwestra…

Czemu ludzie tak łatwo dają się zwieść demonowi wchodząc w różnego typu odmiany pseudomedycyny, quasi psychologii, w toksyczne duchowości ukryte pod maską neutralnych niby duchowo sztuk walki, w techniki relaksacyjne prowadzące do kaleczących odmiennych stanów świadomości, w nie-naturalne metody szybkiego nauczania, fotograficznego czytania, w ezo- i pato-coaching i setki innych zagrożeń duchowych, na których opisanie potrzeba mi było dziesięciu książek?

Ludzie szukają ratunku w różnych deficytach i różnych cierpieniach. Słuchają z uwagą i skupieniem słów zwodzicieli, bo widzą znaki lub wierzą w opowieści o cudownych mocach mogących zaradzić ich biedzie. Oczywiście demon woli posługiwać się iluzją i oszustwem, ale istnieją też okultystyczne uzdrowienia, a pierwsze efekty duchowych zaangażowań w różne formy spirytyzmu, magii czy neoszamanizmu są satysfakcjonujące. Nazywam to etapem cukierków. Potem przychodzi płacić. Pozytywne skutki działania demona są nietrwałe, a negatywne mogą zniszczyć życie.

Inaczej jest z Bożą ingerencją w nasze troski, deficyty, w nasze choroby duchowe czy choroby ciała. Za uwolnieniem i uzdrowieniem idzie radość. Bóg cieszy się, że mu człowiek zaufał. Uzdrowił mnie z narkomanii. Zabrał chore przywiązania. Jestem świadkiem tego, co piszę.

Po znakach Bożej mocy musi iść duchowa formacja, potem chrzest w imię Jezusa Chrystusa, o ile go nie było, potem modlitwa o Ducha Świętego. A potem ciągłe odnawianie swej relacji Ojcem i Synem.

Ja zostałem posłany głównie do obrony wiary. Do obrony przed irracjonalizmem i współczesnymi herezjami głoszonymi z mocą. Aby obronić nadzieję złożoną w naszych sercach przez przychodzącego z darami Jezusa, musimy na poziomie intelektu potrafić się obronić przed obcą wierze nauką. A dziś tylko ona płynie z wszystkich ekranów i głośników, jest na kartach większości książek i kolorowych czasopism dla kobiet. Głoszona jest na uniwersytetach i akademiach medycznych. Wchodzi z jogą do przedszkoli, maturzyści zapraszani są w swoich liceach na warsztaty z niewiary.

Najtrudniej jest mi z łagodnością głosić Najłagodniejszego, kiedy widzę morderców zaufania Bogu, sprzedawców fałszywej nadziei.

Pozornie trudna to mowa, na pewno prawdziwa: lepiej bowiem, jeżeli taka wola Boża, cierpieć dobrze czyniąc, aniżeli czyniąc źle.

Od cierpienia człowiek nie ucieknie. Chrystus bowiem również raz umarł za grzechy, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby nas do Boga przyprowadzić; zabity wprawdzie na ciele, ale powołany do życia Duchem.

Ważne jest to, co wybierasz. To co w górze, czy szybkie strzały przyjemności. Krążenie wokół własnego ego i własnego brzucha. Doświadczyłem Bożej mocy, żyję. I mimo to skutecznie wiele lat pociągało mnie zło lepiej i gorzej ukryte, w stare koleiny łatwo się wpada, ile razy czyniłem to, czego nie chcę, a robić muszę, gdy razem z Jezusem nie walczę z nałogami serca i ciała. Zadziwiających rzeczy Bóg dokonał w moim życiu. Na suchy ląd wyciągnął mnie z demonicznych otchłani. Paszcza Lewiatana, przerażający dźwięk trąb Beliala, to nie metafory, to lęk, pot nocy nieprzespanych ze strachu i troski o byt rodziny. Rozstąpiły się przede mną wody, w których tonąłem, gdy tylko zawołałem o pomoc. Potem poszedłem w kierunku Jezusa.

Staram się dzisiaj rozkochać swoje serce w Jezusie idąc za Jego głosem w prawdzie Jego przykazań. Bóg z nami, dzięki Bogu, Bóg z nami.

Ojciec i Syn w jedności Ducha Świętego. Odkąd codziennie zacząłem modlić się o Ducha Prawdy, zacząłem widzieć coraz więcej pułapek zastawionych na mojej drodze. Zacząłem odczuwać radość zabitą we mnie przez dekady brodzenia w śmierdzącym syfie grzechu. Świat nie zna Boga i znać nie chce. Bez Boga niby łatwiej się żyje. Trądu duszy nie widać na skórze. Czasem w oczach pustych lub błyszczących szkłem możesz zniszczoną duszę człowieka zobaczyć. Z grzechu w grzech, ślepną oczy. Nie widzisz już czynionego przez siebie zła. Oburzasz się, gdy ktoś daje ci na nie dowody. Przestajesz widzieć cierpienie, które za sobą zostawiasz, zaczynasz czuć chorą satysfakcję ze złych decyzji i złych czynów. Władza, dominacja, poczucie i wola mocy otumania.

Ale nie jesteśmy sierotami. Bóg z nami. Zawsze jest nadzieja. Każdy jest potrzebny.

Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje – mówi dziś do mnie i do ciebie Jezus. – Kto zaś Mnie miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę go miłował i objawię mu siebie.

Jestem adoptowanym synem Boga, jesteś umiłowaną córką Ojca na niebie. Niech śpiewa drozd śpiewak, niech rzeki klaszczą w dłonie fal, nich trwa symfonia Wszechświata. Niech cała ziemia wielbi swego Pana.

Dziękuję

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *