Video Zagrożenia duchowe

Kościół Boga Wszechmogącego

Przed kilku laty władze Indonezji ostrzegły ludność przed agresywną działalnością sekty z Chin o nazwie Kościół Boga Wszechmogącego. W 2019 roku w Izraelu służby doprowadziły do zablokowania 600 kont na Twitterze przypisywanych sekcie za agitację w trakcie kampanii wyborczej. Od 2018 roku sekta zaczęła werbować ludzi także w Polce, tworząc fałszywe konta na Facebooku i indoktrynując na Messengerze.

**

W Polsce katolicy są dziś bardzo mocno narażeni na działanie sekt udających chrześcijaństwo. Z jednej strony mamy sekciarskie ruchy charyzmatyczne, które przyciągają „uzdrowieniami”, z drugiej strony mamy to co było od zawsze, czyli Świadków Jehowy – spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością zarejestrowaną w USA i sekty jeszcze bardziej podstępne.

Czy w kłopoty popadają tylko młodzi ludzie?

Robert Tekieli: Nie tylko. Ostatnio zszokował mnie przypadek Kościoła Boga Wszechmogącego, sekty, która nie żeruje nie tylko na ludziach pogubionych, z pomieszanymi pojęciami i wartościami, lecz na Kościele katolickim. A najskuteczniejsza jest wobec osób starszych.

Jesteśmy strasznie poranieni wizerunkiem Kościoła, jaki jest w mediach. Więc tym bardziej podatni na działania tej grupy są katolicy, którzy nie mają silnej relacji z Chrystusem, którzy poszukują.

Sekta powstała w Chinach, stała się znana w 1991 r., a punktem wyjścia było to, że jej twórca odkrył, że jego żona jest Chrystusem… Serio. Tylko, że tę informację podaje się na końcu procesu zmiany światopoglądu adepta. Do tej sekty werbuje się również ludzi, którzy są aktywnymi, gorącymi katolikami. Podawanie informacji i wciąganie w sektę odbywa się zawsze etapami.

Metodą salami, krok po kroczku?

RT: Nie od razu mówią, że Kościół katolicki utracił Ducha Świętego, podobnie jak kościoły protestanckie. Zaczynają od tego, że jest Nowy Wiek Królestwa, cokolwiek to znaczy, że zachodzą globalne zmiany itd. Dopiero potem podsuwają twierdzenie, że Duch Święty dziś jest tylko w Kościele Boga Wszechmogącego. Bardzo sprawnie posługują się starannie wybranymi słowami Pisma Świętego, które odpowiednio budują swoją nową i toksyczną duchowość.

Wyjątkowość tej sekty polega też na tym, że jej działalność internetowa ma szokująco dużą skalę. Działają boty i tzw. sztuczna inteligencja, mają kilkaset kont „księży”, fałszywe strony i grupy katolickie na Facebooku, a zapraszają na nabożeństwa katolickie, na różaniec. Działania marketingowe, mocno inwazyjnie, nakierowane są na osoby starsze, z problemami osobistymi.

Jakie są konsekwencje tego działania?

RT: Tej manipulacji… Rozbijane są małżeństwa, rodziny, ludzie są odciągani od Eucharystii. Oni wykorzystują głód Słowa Bożego, który jest w gorliwych katolikach. Trafiają do grup religijnych online, sami takie zakładają i sprzedają swoją nową „ewangelię”; najpierw tak, żeby człowiek nie zorientował się, że jest fałszywa. Odwołują się też do niskich emocji, żywią negatywne uczucia w człowieku. Żerują na krzywdzie; ktoś ma żal wobec Kościoła, wobec państwa… Co jest przerażające? Oni werbują w domach pomocy społecznej. Próbują wykorzystywać instytucje państwowe, żeby wpuszczały ich do takich miejsc. Przedstawiciele ich „Międzynarodowego Studium Biblijnego” piszą np. do burmistrza jednego miast w Polsce: „naszym celem jest bezpłatne dzielenie się Słowem Bożym z ludźmi”. „Nie promujemy żadnej religii, to, co mamy do zaoferowania, zapobiega lękom i depresjom”.

Uczą nienawiści do rodziców. Na końcu tej drogi jest szerzenie absurdów. Wizja Boga, który mówi, że „na Ziemi człowiek jest moim największym wrogiem”. Bóg, który o ludziach mówi „prymitywne małpy”… A na początku jest werbowanie językiem udającym katolicki.

Kościół Boga Wszechmogącego to wyrafinowane działanie odciągające od Kościoła, inwazyjne i szokujące. Okłamywanie, fałszywe konta, podszywanie się pod katolików, a dopiero potem jest szerzenie swojego absurdalnego światopoglądu w całości.

Ktoś dał się zwerbować?

RT: Mamy świadectwa takich osób, z których część jeszcze jest w sekcie.

Mało jest tak silnych instynktów, jak macierzyński, ale Agata zostawia małe dzieci, żeby jeździć i głosić Słowo Boże, gdziekolwiek się da. Aneta, która po niedługim czasie po wstąpieniu do Kościoła Boga Wszechmogącego zaczęła zdradzać swojego męża, ponieważ uwierzyła, że stare prawa i przykazania już nie obowiązują. Odeszła również z Kościoła katolickiego. Grażyna, bardzo wierząca i praktykująca, po manipulacji, wprowadzona w dualizm religijny, przestała chodzić do kościoła, odcięła się od rodziny. Na szczęście, w momencie, kiedy jej powiedziano, że wiara katolicka jest martwa, kiedy postawiono wybór, albo Kościół, albo Kościół Boga Wszechmogącego zrobiła awanturę i odeszła z sekty.

Z nauk tej sekty wynika, że Kościół jest już niepotrzebny, co przekonało np. Grzegorza, żeby przestał chodzić do kościoła. Tych historii są setki. Nie ma jeszcze tego, o czym piszą media w Azji – ucieczek dzieci z domu czy werbowania siłowego.

Wszystko w Kościele Boga Wszechmogącego odbywa się bezpłatnie, więc pojawia się pytanie, skąd na to biorą pieniądze. Na dziesiątki filmów fabularnych z zawodowymi aktorami na przykład…

**

Kościół Boga Wszechmogącego powstał w Chinach przed 1991 rokiem. Jego założyciel, fizyk Zhao Weishan uciekł około 2000 roku do USA, gdzie otrzymał azyl polityczny jako osoba prześladowana na tle religijnym. Najważniejsza doktryna grupy głosi, że oczekiwany powrót Chrystusa już nastąpił w postaci 30-letniej Chinki Yang Xiangbin, która jest partnerką założyciela sekty. W doktrynie Kościoła Boga Wszechmogącego elementy chrześcijańskie są zmieszane z elementami chińskiej pobożności ludowej i uzupełniane nowymi „objawieniami”. Wyznawcy sekty wierzą, iż w trzech kolejnych okresach historii Bóg przedstawiał się innymi imionami. W Wieku Prawa jako Jahwe, w Wieku Łaski jako Jezus, a dziś, w Wieku Królestwa, jako Bóg Wszechmogący. Wiek Królestwa ma być końcem czasów ostatecznych. Według nauk sekty wszystkie inne dotychczasowe Kościoły uważające się za chrześcijańskie miały stracić Ducha Świętego. Kościół Boga Wszechmogącego ma być jedynym prawdziwym, do którego przyznaje się Bóg. W swoich publikacjach wyznawcy Kościoła Boga Wszechmogącego krytykują też działalność Komunistycznej Partii Chin. Sekta nie ma swoich świątyń, lecz działa na platformach WhatsApp i Facebook. W Polsce werbunek prowadzony jest pod fałszywą flagą. Sekta utworzyła kilkaset fejkowych kont księży katolickich i sióstr zakonnych, stworzono fałszywe strony, powołano do życia na Facebooku grupy udające katolickie, wierni zapraszani są na nabożeństwa katolickie online, na różaniec. Działania marketingowe, mocno inwazyjnie, nakierowane są głównie na osoby starsze, z problemami osobistymi. Nauczanie na początkowym etapie podobne jest do kazań które głoszą kapłani katoliccy. Werbownicy bardzo sprawnie posługują się starannie wybranymi cytatami z Pisma Świętego, które budują nową toksyczną duchowość. Członkowie sekty werbują w domach pomocy społecznej. Próbują wykorzystywać instytucje państwowe, aby dawały im dostęp do takich miejsc. Przedstawiciele „Międzynarodowego Studium Biblijnego” będącego agendą Kościoła Boga Wszechmogącego piszą np. do burmistrza jednego miast w Polsce: „naszym celem jest bezpłatne dzielenie się Słowem Bożym z ludźmi”. „Nie promujemy żadnej religii, to, co mamy do zaoferowania, zapobiega lękom i depresjom”. Na końcu tej drogi mamy

szerzenie wizji Boga, który mówi: „na Ziemi człowiek jest moim największym wrogiem”. Boga, który nazywa ludzi „prymitywnymi małpami”. A na początku jest werbowanie językiem udającym katolicki. Kościół Boga Wszechmogącego to wyrafinowane i inwazyjne działanie niszczące polską wspólnotę. Okłamywanie, fałszywe konta, podszywanie się pod katolików, a dopiero potem szerzenie swojego absurdalnego światopoglądu w całości. Działalność internetowa Kościoła Boga Wszechmogącego ma szokująco dużą skalę. Na stronie sekty znajdziemy reklamy całej masy książek, które są przetłumaczone na język polski. Mamy tam pełnometrażowe filmy z profesjonalnymi aktorami, spora ich część ma polskiego lektora. Koszt ich produkcji to miliony dolarów. Materiały video na Youtube o sekcie zawierają profesjonalnie zmontowane animacje, muzykę, lektora, napisy itd. Do tego nagrane hymny, oryginalne aplikacje. By to wszystko stworzyć potrzebne jest ogromne, profesjonalne zaplecze. Skala środków zaangażowanych w działania Kościoła Boga Wszechmogącego w Polsce i na całym świecie skłania do jednej konkluzji: mamy do czynienia z działalnością chińskich służb specjalnych.

[powtórzenia w powyższym tekście nie zostały wyeliminowane, ze względu na utrzymanie logicznej struktury przekazu]

**

Wywiad z Jerzym, który przez 3 miesiące należał do sekty Kościół Boga Wszechmogącego. Rozmawia Barbara Sadowska

Barbara: Jerzy, opowiedz proszę w jaki sposób trafiłeś na sektę Kościół Boga Wszechmogącego?

Jerzy: Na Facebooku często wyświetlały mi się posty, w których obiecywano modlitwę za każdego, kto odezwie się w komentarzu. Przyznam, że zdarzało mi się odpowiadać na te posty. W pewnym momencie pojawiła się propozycja spotkania online w wybranym terminie i godzinie – zapisałem się i od tamtego momentu uczestniczyłem w regularnych spotkaniach.

Barbara: Jak wyglądały spotkania?

Jerzy: Czytaliśmy wskazane fragmenty Pisma Świętego a następnie słuchaliśmy interpretacji tych fragmentów. W tamtym czasie nie znałem Słowa Bożego na tyle aby stwierdzić czy nie ma w tym jakichś nieprawidłowości. Grupa skupiała członków praktycznie z całej Europy, były obecne osoby z m. in. z Anglii, Niemiec.

Barbara: Na czym polegała ta interpretacja?

Jerzy: Mówiono nam, że Stary i Nowy Testament jest tylko częściowo aktualny. Teraz mamy nowe czasy a koniec świata jest bliski więc należy poznać kiedy i w jaki sposób Pan Jezus powróci aby dopełnić swoją misję zbawienia. Powoływano się na fragment Ewangelii wg Św. Mateusza (24:27) „Jak bowiem błyskawica pojawia się na wschodzie i jest widoczna aż na zachodzie, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego” wyjaśniając, że, Jezus już powrócił na świat ale pod postacią kobiety i przebywa w Chinach. Te fragmenty Pisma Świętego, które nie pasowały do powyższej wizji okazywały się być „nieaktualne” jak podkreślali liderzy grupy. To był pierwszy etap „formacji”, w drugim etapie podzielono nas na mniejsze grupy tj. regionami, w których spotykaliśmy się 3, 4 razy w tygodniu.

Barbara: Rozpoznałeś kogoś ze swoich okolic?

Jerzy: Skojarzyłem jedną kobietę z mojej rodzinnej miejscowości, o pozostałych członkach wiedziałem niewiele. Pamiętam mężczyznę, który był kierowcą tira, była też matka z córką, kojarzę kobietę, która czytała Ewangelię w kościele. W zasadzie to my nie znaliśmy się, zwłaszcza, że na spotkaniach obwiązywał zakaz włączania kamer. Jedna rzecz nie dawała mi spokoju.

Barbara: Co to było?

Jerzy: Z jednej strony dużo mówiło się o miłości a z drugiej – jeśli temat dotyczył księży katolickich, często padało określenie „pedofile”, i, że ich nauki są pozbawione sensu. Generalnie w miarę upływu

czasu, dawało się zauważyć coraz większą niechęć i krytykę kościoła katolickiego. To mnie bardzo bolało i coraz bardziej przestawało mi się łączyć z wcześniejszym nauczaniem.

Barbara: Co jeszcze kontrowersyjnego usłyszałeś?

Jerzy: Czasy ostateczne już nadchodzą, przychodzi nowy Mesjasz (tyle, że wciela się w ciało kobiety) a my musimy się przygotować, bo wszyscy niewierni czyli tzw. konserwatywni katolicy mogą nie zostać zbawieni, ponieważ nie rozumieją tego co się dzieje i opierają się na przedawnionym Piśmie Świętym. Mówiono nam, że będziemy pierwszymi wybranymi, tymi, którzy rozumieją na czym polega zbawienie i będziemy nieść światło dla innych.

Barbara: A co na to pozostali uczestnicy grupy?

Jerzy: Było kilka przypadków, że ktoś się sprzeciwiał, mówiąc, że to „sekta” ale taka osoba była bardzo szybko usuwana z grupy a nam przedstawiano ją w niekorzystnym świetle jako „nierozumną”.

Barbara: Co Twoim zdaniem najbardziej przyciąga ludzi do tego typu grup?

Jerzy: Myślę, że chęć poszukiwania Boga i sam fakt, że człowiek spotyka różnych ludzi o wspólnych wartościach, z którymi może rozwijać się w sferze duchowej, co jest bardzo budujące, fascynujące. Pułapką jest jednak brak znajomości Pisma Świętego, bo takiej osobie można po prostu najwięcej wmówić. Dopiero po pewnym czasie człowiek orientuje się, że coś tutaj nie gra – tak było w moim przypadku.

Barbara: Ile Ci to zajęło?

Jerzy: Stanowczo za długo, ok. 3-ech miesięcy.

Barbara: Pamiętasz moment, w którym zdecydowałeś się opuścić sektę?

Jerzy: Tak. Po pierwsze narastały we mnie wątpliwości związane z dziwną interpretacją Słowa Bożego, po drugie niepokoiło mnie to, że pokazywano nam chińskie filmy, które miały wzmacniać przekaz tj. nauczanie liderów. Materiały te były tłumaczone na język polski ale w żaden sposób do mnie nie przemawiały. Dodatkowo coraz bardziej przeszkadzała mi krytyka kościoła i księży, którzy stawiani byli w najgorszym świetle. Mszę świętą nazywano rytuałem i mówiono, że jest staroświecka. Przestałem uczestniczyć w spotkaniach i zablokowałem na messengerze wszelkie kontakty związane z tą grupą.

Barbara: Pomogło?

Jerzy: Przez kolejne dwa tygodnie dostawałem telefony od innych osób ale ostatecznie dali mi spokój.

Barbara: Jaką przestrogę chciałbyś dać innym, którzy mogliby trafić na tego typu grupę?

Jerzy: Żeby zachowali czujność i dystans do tego co widzą i słyszą. Grupa przyciąga uwagę wierzących, bo podają się za katolików. Oprócz tego, wszystko co głoszą na temat miłości wydaje się być wzniosłe i poruszające ale pamiętajmy, że diabeł tkwi w szczegółach. Ludzie szukający Boga, często znajdują się na początku drogi nawrócenia, nie znają Pisma Świętego i dlatego mogą stać się łatwym celem dla tego typu sekt.

Wywiad z Małgorzatą, która przez kilka miesięcy należała do sekty Kościół Boga Wszechmogącego

Barbara: Małgorzato, powiedz proszę jak to się stało, że dołączyłaś do sekty Kościół Boga Wszechmogącego?

Małgorzata: Na tablicy Facebooka wyświetlił mi się post z informacją – „dzisiaj możemy pomodlić się za Ciebie i Twoją rodzinę o Boże błogosławieństwo” więc pomyślałam, że modlitwy nigdy za wiele, zwłaszcza, że to był początek mojej drogi do nawrócenia. Kliknęłam w link i tym samym pojawiło się pole do wyboru daty i godziny. Byłam przekonana, że chodzi o mszę świętą ale okazało się, że dokonując wyboru, zostałam automatycznie dodana do grupy na Messengerze i już tego samego dnia zostałam wdzwoniona na spotkanie.

Barbara: Co działo się później?

Małgorzata: Spotykaliśmy się raz w tygodniu na Messengerze. Każdy z uczestników musiał mieć wyłączoną kamerę. Na spotkaniach odczytywane było Słowo Boże ale mimo, że na tamtym etapie

życia nie znałam Pisma Świętego, to jednak zauważałam pewne nieścisłości między tym czego nauczano w tej grupie a nauczaniem Kościoła katolickiego. Często mówiono, że Jezus ponownie przyszedł na świat, przy czym wcielił się w ciało kobiety i przebywa w Chinach. W tamtym czasie nie miałam w swoim bliskim otoczeniu osób, z którymi mogłabym o tym porozmawiać. Pewnego razu zadzwoniłam do mamy i okazało się, że ona w podobny sposób została zaproszona na spotkanie ale szybko się wycofała. Liderzy grupy od czasu do czasu pytali nas jak zapatrujemy się na to, co słyszymy.

Barbara: Jakie uczucia towarzyszyły Ci podczas tych spotkań?

Małgorzata: Czułam się niepewnie, nie przyjmowałam za prawdę wszystkiego co słyszałam. W tamtym czasie byłam na etapie poszukiwania Boga i same spotkania nie były dla mnie wystarczające. Coraz częściej interesowały mnie tematy związane z wiarą, szukałam informacji na własną rękę, wtedy również zaczęłam poznawać Słowo Boże. Chciałam upewnić się, czy to co głoszą Liderzy znajduje odzwierciedlenie w Piśmie Świętym.

Barbara: W którym momencie postanowiłaś, że chcesz opuścić grupę?

Małgorzata: Pewnego razu podczas spotkania, odezwał się jeden z uczestników. Stwierdził, że od kilku tygodni przysłuchuje się nauczaniom i ma pewne wątpliwości, wtedy zadał liderom pytanie: „Kim był szatan”? I zapadła kompletna cisza. Nikt nie odezwał się ani słowem. Postanowiłam odpowiedzieć na to pytanie i wywiązała się dyskusja między mną a tym chłopakiem. Temu wszystkiemu w ciszy przysłuchiwali się liderzy jak i pozostali uczestnicy grupy. W pewnym momencie prowadząca przerwała nam i poinformowała, że kończymy spotkanie. Następnego dnia jedna z liderek zadzwoniła do mnie i zaczęła zadawać pytania: czy głoszę Słowo Boże, czy rozmawiam z kimś na ten temat, czy dzieliłam się informacją, że Bóg powrócił na świat w ciele chińskiej kobiety. Następnie zaczęły odzywać się kolejne osoby, jedna po drugiej. Dostawałam wyrazy uznania, jako, że (ich zdaniem) głoszę Słowo Boże a więc posiadam dużą wiedzę teologiczną itd. Pytano mnie również o życie prywatne, rodzinę, pracę. To zaczęło mnie bardzo niepokoić. Czułam się osaczana. W pewnym momencie zapytałam jedną z liderek – jakiego wyznania jest ta grupa – odpowiedziała, że są chrześcijanami ale nie była w stanie powiedzieć czy katolikami. Od tamtego momentu byłam już przekonana, że znajduję się na złej drodze i zaczęłam blokować te kontakty na Facebooku. Niestety pojawiały się kolejne zaczepki od coraz to nowych użytkowników, przedstawiali się jako księża, katecheci itd. Pytali się, czy u mnie na pewno wszystko w porządku, czy słucham Boga, czy mam jakieś problemy, czy przechodzę przez trudne chwile w swoim życiu. Czułam się nękana. Odpowiadałam, że u mnie w porządku i jestem zadowolona ze swojej relacji z Bogiem ale nie przestawali do mnie wypisywać. Dopiero po pewnym czasie, kiedy konsekwentnie odpowiadałam, że nie chcę należeć do tej grupy i niczego od nich nie potrzebuję, zostawili mnie w spokoju.

Barbara: Dziękuję Ci za to świadectwo i cieszę się, że w porę zorientowałaś się jak bardzo niebezpieczna jest sekta do której trafiłaś oraz, że szybko ją opuściłaś. Nie każdemu to się udaje.

**

Na powyższy blok tekstów składają się:

fragmenty wywiadu z Robertem Tekieli dla tygodnika „Niedziela”, który przeprowadził Wojciech Duda;

fragment felietonu Roberta Tekieli dla tygodnika Sieci;

dwa wywiady przeprowadzone przez Barbarę Sadowską na użytek powyższego raportu. Jest on pierwszym przybliżeniem tematu Kościoła Boga Wszechmogącego. Wkrótce kolejne teksty.