Ewangeliarz

Skarby się pielęgnuje nie zakopuje

Tak łatwo zagrzebać perłę w pyle, nie rozpoznać cichego głosu Ducha w zgiełku codzienności. Czekać miesiącami, pragnąć Obecności i zlekceważyć Dotyk łaski, nie zauważyć zaproszenia.

Jeśli szukam własnej chwały, nie dla mnie czas upragniony. Nie chcę puścić sterów. To ja wiem jak ma być. Mania wielkości, nie Twoje, a moje plany. Powiedz mi dziś Jezu, co próbuję stracić. Poprowadź mnie, bo sam z siebie tylko się pogubię.

Wyczekujesz burzy, fanfar, a Ja przychodzę w delikatnym powiewie. Chcesz czynić cuda, a prawdziwym cudem jest pełnić moją wolę poprzez wielką cierpliwość, wśród utrapień, przeciwności i ucisków, w chłostach, więzieniach, podczas rozruchów, w trudach, nocnych czuwaniach i w postach, przez czystość i umiejętność, przez wielkoduszność i łagodność, przez objawy Ducha Świętego i miłość nieobłudną, przez głoszenie prawdy i moc Bożą.

Prawda i moc Boża. Rzeczy dobre i lepsze. Moje i Twoje zamysły. Wyzwoliłeś mnie z pułapki, obym nie wpadł w stare koleiny.

Pilnować się, czuwać, być wiernym w drobiazgach. Nie rozpędzać się, czekać na pewność. Niebezpiecznie jest zwlekać i niebezpiecznie jest się śpieszyć. Modlić się o znaki, o słowo Boże, które przychodząc nie pozostawi wątpliwości, że czas ruszać, ale po Twojej drodze.

Obym Jezu, dzięki przemieniającej serca Twojej mocy, nigdy już nie uczynił nikogo gorszym. Obym w gorączce bitwy znów nie skoncentrował się na sobie. Wmawiając wszystkim, że Tobie służę, obym znowu bliskich, bliźnich nie ranił. Trzymaj mnie twardą ręką, chroń mnie przed sobą samym.

Wczepić się w skraj płaszcza Jezusa, wczytywać się w Jego słowo. Tylko tam jest światło. W ciemności się pogubię. Ustępować, myśleć bardziej o dobru nie swoim, a tych, do których mnie posyłasz, z którymi żyję. Skoncentrować się na obowiązkach stanu. Na byciu mężem i ojcem. Nie uciekać w imperialne plany. Nie żyć przyszłością, być uważnym tu i teraz.

Zapomnij o sobie. Daj temu, kto prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć.

Modlić się o hojne serce. Nie marnować łaski. Nie marnować na próżno mocy Bożej gdy przychodzi. Jest czas pomyślny. Gromadzić skarb, który nie rdzewieje. Zasłużyć na wdzięczność. Zawsze widzieć siebie jako gorszego. Mieć w znaku zapytania swoje intencje. Nie odpowiadać adekwatnie na agresję. Zło gra w domino. Wytrzymać jego atak, nie przewrócić się, nie pociągnąć w złe emocje kolejnej osoby. Można przyjmując na siebie cierpienie zakończyć bieg rzuconego z nienawiścią kamienia. Kręgi na wodzie rozchodzące się zgodnie z prawami fizyki można stłumić powściągając reakcję na niesprawiedliwe uderzenie ręką czy słowem.

Impet zła został wchłonięty przez Jezusa kosztem Jego Krwi. Ona dziś uzdrawia umierających w grzechach, gdy wyciągną rękę. Ciało Jezusa karmi, bo dało się złu przemielić. Aż strach pomyśleć. Bóg jest dobry i wierny. Takiego mamy Nauczyciela.

Related posts
Ewangeliarz

Praktykujący niewierzący

Można przeżyć całe życie, uważać się za katolika, chodzić do kościoła i nie poznać Boga.
Czytaj więcej
Ewangeliarz

Jest wyjście

Gdzie miłość braterska, tam już jest królestwo Boże, tam znajdziesz Boga żywego. Jezus…
Czytaj więcej
Ewangeliarz

Sprytny sposób na niebo

Co robisz, by z taką zapobiegliwością i sprytem jak nieuczciwy zarządca, zabiegać o życie…
Czytaj więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *