Zwierzchności, wśród nich pierwiastki zła na wyżynach niebieskich. Wypełniając wolę Ojca nie walczymy z krwią i ciałem, ale z bezcielesną inteligencją, wrogą wierze, nadziei i miłości. Więc uważać na samego siebie, czuwać, pilnować myśli, serca, oczu. Kasować możliwość pokusy w pierwszej sekundzie. Nie dyskutować ze złem, oddawać Bogu każdą trudną sytuację. Jezus nabył nas swoją Krwią. Mamy obowiązki wdzięczności. Miłość nas woła.
Poddać się łasce, jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam. Ojciec dla wyciągnięcia mnie ze śmierci konsekwencji moich grzechów nawet własnego Syna nie oszczędził, a ten Jezus siedzi po Jego prawicy i przyczynia się za nami.
Panie, proszę Cię, abym i ja mógł tak się modlić:
jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.
Czy dla miłości Chrystusowej jestem w stanie znieść utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? Śmiertelnie poważnie się siebie o to pytam.
Uzdolnij mnie Panie, abym sercem wierzył, że opluwany, zabijany słowem, poddany morderczej nienawiści, w tej miłości będę mógł powiedzieć: ale we wszystkich próbach, traumach, nieszczęściach mnie dotykających odnoszę pełne zwycięstwo dzięki Temu, który mnie umiłował. Gdy z Jego powodu zabijają nas przez cały dzień jak w warszawskim getcie, jak w czasie rzezi Woli, jak na Wołyniu, jak w Dachau, jak w Irpieniu czy Buczy. To nie są fruwające sobie słowa. Czy potrafię się zgodzić na to, by zostać owcą prowadzoną na rzeź z powodu wierności wobec Jezusa Chrystusa.
Pan jest dobry, po tym wszystkim co zrobiłem, mam nadzieję. Usprawiedliwił mnie, wyzerował licznik, mogę zaczynać od nowa. Tylko zadośćuczynić muszę. Przyszedł, Przytulił, wlał w moje serce swoją Radość. To nieprawdopodobne! Pan jest dobry, Jego łaska na wieki. Bądź uwielbiony Trójprzedziwny Boże.