Ewangeliarz

Obietnica

Zło dodaje do zła. Bóg ze zła wyprowadza dobro.
Do chrześcijaństwa przyszedłem z ateizmu poprzez toksyczną duchowość. Najpierw Jezus był dla mnie dobrym magiem, który wyrwał mnie z rąk złego. Po nawróceniu – maszynką do spełniania modlitw. Długo trwało, zanim zobaczyłem w Nim odważnego, dobrego człowieka, będącego Bogiem, ale rozumiejącego wszystkie moje słabości i cierpienia z perspektywy bezsilności Oliwnego Ogrodu, niesprawiedliwego sądu nad Nim i drogi krzyżowej. Od biczowania Jezus przypominał raczej zakrwawiony ochłap mięsa, przedmiot poddawany spuszczonej z łańcucha nienawiści i rozpasanej, pewnej swej bezkarności przemocy.
Ludzie szukają mocy, szukają uzdrowienia w chorobie, uwolnienia od cierpień, zaradzenia troskom, wypatrują cudów i znaków. Nie ma nic złego w uzdrawianiu, nie ma nic złego w modlitwie prośby o chleb powszedni, Bóg jest jednak kimś o wiele więcej, niż tym, kto rozmnaża chleby. Wspaniałe jest mieć po swej stronie moc, która nie zna granic, ale moja miłosna historia zaczyna się od kapsla, którym rok temu Jezus zapytał: Zakochasz się we Mnie? Miłość jest jak odsłonięta rana. Drżąca z niepewności o moją odpowiedź, jak pierwszy raz zakochana młoda dziewczyna. Wystawiona na szyderstwo i obojętność, po raz setny powtarzająca pytanie z nadzieją, że wreszcie po dwudziestu siedmiu latach nazywania się chrześcijaninem zrozumiem, że jest ono służbą, drogą miłości, drogą do Miłości. Drogą miłości do Miłości.
Tłumy słuchały apostołów z uwagą i skupieniem, bo widziały cuda. By zjednoczyć się z Jezusem, trzeba ku Niemu się najpierw zwrócić. Odwrócić się od lustra, przestać wpatrywać się w siebie. Każdy marsz rozpoczyna się od pierwszego kroku. Również ten, ku pełni szczęścia, ku miłości. Od decyzji, nawet jeśli jest ona interesowna lub do nie do końca uświadomiona.
Chrześcijaństwo nie jest dążeniem do świętości. Świętość jest tylko konsekwencją odpowiedzenia na miłość, na ekstatyczną, pochłaniającą miłość Jezusa. Pragnął mnie na krzyżu. Ostatnim słowem przyzywał mnie. Tak samo do szaleństwa kocha ciebie.
Jezus nie łamie trzciny nadłamanej, wykorzystuje każde drgnienie serca ku dobru, nie pamięta złego, we wszystkim pokłada nadzieję. Walczy o człowieka ze wszystkich sił. Nawet o tego, który się buntuje, który Go opluwa.
Choćbyś czuł się najgorszym z ludzi, niegodnym splunięcia ci w twarz, choćbyś czuła się najgorszą szmatą – Jezus wyciąga rękę. Że nie ma dla ciebie nadziei wmawia ci perfidny oszust. Nienawidzący Boga i ludzi nieprzyjaciel ludzkiej natury.
Najskuteczniejszym apostołem okazał się najgorliwszy prześladowca Kościoła. Niszczył ludzi, rozdzierał rodziny, zabierał dzieciom matki, z satysfakcją patrzył na mordowanie przyjaciół Jezusa.
Niech cała ziemia chwali swego Boga, niech pod niebiosa wysławiam jego chwałę. Dumą Ojca jest Jego Syn, chwała Boża jest wcieleniem. Ciało Jezusa rozdarło zasłonę, wydeptał On krwawą ścieżkę do raju. Z radością idźmy na Spotkanie

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *